Wypoczynek, Sport, Rekreacja

juraparkPrzyjechać warto rano, gdy tylko otwierają park, bo kolejki zrobią się około południa. Ceny za bilet: 36 zł dorośli, 30 dzieci od lat 4 do 12, do 4 lat free. Opcja rodzinna 120 zł (rodzice plus dwójka dzieci). Dzieciaki oczywiście oszalaleją tuż za bramą, bo może się okazać, że na przykład rozdają darmowe balony. Jeśli nawet nie, to i tak kuszą je na dzień dobry automaty z chińszczyzną i płatne zabawki. Nie warto z nich korzystać, bo dalej jest o wiele ciekawiej.

 

 

Dla niewtajemniczonych zaznaczę. Park w Krasiejowie jest naprawdę duży, więc robić jest co – można pojechać kolejką przez Tunel Czasu, zwiedzić prehistoryczne oceanarium, skorzystać z darmowego wesołego miasteczka, przejść ścieżką edukacyjną wśród naturalnej wielkości figur dinozaurów. Zgadnijcie, co wybierają dzieci? Plac zabaw! Standardowe huśtawki, zjeżdżalnie, małpi gaj… No nic, nie jest to takie złe, zważywszy, że mogą tam rozładować choć trochę energii i łatwiej jest nimi później pokierować. Poza tym wszyscy zaczynają od tunelu czasu, więc jeśli się idzie od końca można uniknąć tłoku.

Nawet w taki dzień jaki nam się trafił (wyjątkowo nieprzyjemny, temperatura wahała się od 15 do 25 stopni, na przemian wiał zimny wiatr, chmury zakrywały niebo albo pojawiało się słońce i momentalnie robiło się lato), jest co robić. Po czwartym ściągnięciu i założeniu polarów, stwierdziliśmy, że czas ruszyć pod jakiś dach, gdzie temperatura utrzyma się na stałym poziomie co najmniej dziesięć minut. W tym celu podstępnie zwabiliśmy dzieci do kolejki, która wjeżdżała do Tunelu Czasu, dedukując, że w ciemnym zamkniętym pomieszczeniu ich chęci ucieczki na plac zabaw zmaleją do zera. Udało się! Wyprawa w czasie byłaby nawet całkiem udana, gdyby nie to, że za nami siedziało dziecko, które akurat miało ochotę zamanifestować swoje odczucia dziesięciominutowym rykiem. Z perspektywy czasu oceniam, że mógł to być jakiś atawistyczny odruch bezwarunkowy wywołany przez jego podświadomość na widok świata sprzed milionów lat. W tamtym jednak momencie miałam ochotę na równie atawistyczną odpowiedź.

 

Po wyjechaniu z tunelu, kolejka zatrzymuje się na początku trasy spacerowej. Prowadzi ona do pawilonu, w którym można oglądać skamieliny odkopane w tym miejscu przez archeologów oraz dalej obok ogromnych replik dinozaurów. Zataczając okrąg pozwala wrócić do głównego dziedzińca parku. Z niemałym trudem pokonaliśmy tę trasę. Po pierwsze dlatego, że dzieci dinozaurami nie były zainteresowane w ogóle. Bardziej zajmowała je kwestia możliwości przejścia przez barierki i wyłapania żab ukrytych na podmokłym terenie dookoła kładki. Po drugie dlatego, że przez moment kropił deszcz, więc musieliśmy się schować pod parasolem okolicznego punktu gastronomicznego, który serwował słodką rozpuszczalną gorącą herbatę z automatu. Dzieci były nią zachwycone i nie chciały w ogóle opuszczać tego wodopoju.

 

Namówiliśmy je wreszcie pokazując w oddali wieże dmuchanego zamku…który okazał się być zamknięty z powodu nocnych opadów deszczu. Na szczęście tuż obok była ogromna trampolina, na której można było wyskakać rozczarowanie. Zaraz potem kolejka, karuzela z samolotami i basen z piłkami – ewentualny kryzys został zatem zduszony w zarodku. Po około godzinie korzystania z tych atrakcji udało nam się przekonać małolatów do obiadu. Kolejki były wszędzie ogromne, ale namiot grillowy zdawał się być sprawnie zorganizowany, więc postanowiliśmy tam stanąć. W dziesięć minut zaopatrzyliśmy się w znakomicie przyrządzone pstrągi oraz frytki i napoje i z wielką przyjemnością zjedliśmy wszystko, do ostatniego okruszka. Dzieciaki oczywiście nie dały nam posiedzieć. Już usłyszały jak chłopiec obok opowiadał o rekinie w oceanarium i koniecznie musieliśmy iść go zobaczyć, właśnie teraz.

 

Oceanarium okazało się wyjątkowo ciekawie urządzone. Na wielkich ekranach imitujących akwaria wyświetlane były filmy z prehistorycznymi stworzeniami zamieszkującymi głębie oceanów. Dla lepszego efektu przy wejściu rozdawano okulary pozwalające widzieć obraz w trójwymiarze. Natomiast ów słynny rekin okazał się być wyjątkowo podstępnym przodkiem bohaterów filmów „Szczęki” – chłopcom się spodobał, dziewczynkom mniej. Mieliśmy wrócić jeszcze do kapsuły udającej łódź podwodną, ale dziewczynki wolały już uciekać. Obok oceanarium znajduje się dodatkowo płatne kino emocji, darowaliśmy sobie więc tę przyjemność i od razu udaliśmy się na plażę.

 

Niestety pogoda nie pozwoliła na leżakowanie, ale skorzystaliśmy z atrakcji wesołego miasteczka. Chłopaki pojeździli kolejką i elektrycznymi samochodzikami, dziewczyny odważyły się wsiąść na karuzelę łańcuchową i popływać łabędziem po jeziorku. Na chwilę wyjrzało słońce, co pozwoliło nam skosztować lodów – amerykańskie były naprawdę przepyszne!

 

Po pięciu godzinach forma naszych dzieciaków wyraźnie zniżkowała, więc stwierdziliśmy, że skoro nie możemy liczyć na opalanie, czas się zbierać. Gdyby pogoda pozwoliła moglibyśmy dotrwać do końca dnia na plaży.

 

Podsumowując - Krasiejów to całodzienna rozrywka dla rodzin, głównie tych z mniejszymi dziećmi (do 12 lat), ale wymaga zainwestowania kilkuset złotych. Dojazd, wstęp, obiad, lody, kawa i napoje – dla czterech osób wychodzi około 300-400 zł.

 

 

Sport i Wypoczynek

Doskonały sposób na wolny czas

Często zdarza się, iż nasze dzieci się nudzą i nie wiemy co z nimi zrobić. Jeżeli pogoda na to pozwala, ...

Jak wybrać walizkę podróżną dla dziecka?

Walizka dla dziecka to przedmiot, którego zastosowania tłumaczyć nikomu nie trzeba. Niemniej jednak niewiele osób dostrzega, jaka pozornie prosta czynność pa...

Krasiejów – Dinopark

Przyjechać warto rano, gdy tylko otwierają park, bo kolejki zrobią się około południa. Ceny za bilet: 36 zł dorośli, 30 ...

Podróż z dzieckiem nie musi być koszmarem

Małe dziecko, mały kłopot. Większe dziecko – większy kłopot. Stara prawda sprawdza się również w podróży. Noworodek i małe niemowlę ...



.